Żniwa w Paryi – Warsztaty na Szlaku Rzemiosła
“Żniwa w Paryi” – Warsztaty na Szlaku Rzemiosła, są kontynuacją rozpoczętych Sianokosami w gospodarstwie Paryja imprez okołorolniczych na Pogórzu, wpisują się w roczny cykl prac na roli. Jest to próba przeniesienia ze skansenów, w rodzimy krajobraz kultury i tradycji związanej z pracami polowymi.
Termin: 6 sierpnia 2011 r.
Miejsce: Pogórze Ciężkowickie, Ołpiny, Gospodarstwo “Paryja”
Gdzie jak nie w sercu pogórzańskiej – rolniczej wsi, w środku lata usłyszysz chrzęst koszonego zboża czy głos przepiórki uciekającej z ostatniego pokosu.
Z miłości do pracy na roli, pogórzańskiej przyrody, kultury i dziedzictwa, chęci dzielenia się swoimi pasjami zrodziła się impreza – Żniwa. Uczestnicząc w warsztatach, masz okazję nauczyć się lub przypomnieć sobie jak wyglądały tradycyjne prace żniwne. To nad nimi unosi się duch szacunku dla pracy, której efektem będzie chleb na cały przyszły rok.
Plan warsztatów
Sobota, 6 sierpnia 2011r.
Wstęp bezpłatny – część warsztatowa, godz. 10:00 – 19:00.
Od godz. 10:00 – 16:00.
Warsztaty słomkowe i wikliniarskie.
Od godz. 14:00 – 16:00.
Warsztaty kręcenia powrozów, robienia kicorek, kołodziejskie.
Godz. 16:00
Warsztaty żniwne.
– Klepanie;
– Ostrzenie kosy;
– Koszenie sierpem i kosą;
– Odbieranie zboża i wiązanie snopów;
– Wiązanie i chocholenie kop (panienek, mendli);
– Kręcenie powróseł;
– Zazbierywanie ścierni ze źbeł i kłósek;
– Gawędy i opowiadania o życiu wiejskim w trakcie prac.
Godz. 18:00
Juzyna w polu.
Konkursy na zakończenie prac (kręcenie powróseł, kopienie i chocholenie).
Powrót. Karmienie gadziny (zwierzostanu) i mycie nóg po pracy.
Godz. 19:00 Zakończenie części warsztatowej.
Uwagi organizacyjne
-
W trakcie warsztatów, możliwość zakupienia gorących posiłków i napojów.
-
Uczestnicy biorą udział w pracach żniwnych na własną odpowiedzialność, osoby niepełnoletnie wyłącznie pod nadzorem rodziców lub opiekunów.
-
Warsztaty odbędą się bez względu na warunki atmosferyczne.
-
Zabawa przy ognisku, jedzenie regionalne do rozpuku, impreza przy kapeli Andrzeja Zbytula z Ołpin, tańce. Wstęp za imprezę jest odpłatny – 50zł od osoby.
-
Obowiązuje wcześniejsza rezerwacja miejsc: solarz_m@wp.pl, tel. 692 756 540.
Oferta dodatkowa
Dla osób przyjeżdżających w piątek przedstawiamy ofertę dodatkową – wieczerza z prołziokami. Wstęp po wcześniejszej rezerwacji solarz_m@wp.pl. Wieczerza odbędzie się w przypadku zebrania grupy minimum 6 osób. Wieczerza z prołziokami i noclegiem: 35zł od osoby. Rozpoczynamy wieczerzę i warsztaty wytwarzania prołzioków o godz. 20:00.
Prołzioki to przaśne placki zbożowe pieczone na blasze kuchennej ze spulchniaczem (soda oczyszczona – zwana regionalnie prołzą). Stosowane jako zamiennik chleba na wieczerzę pomiędzy jednym a drugim wypiekiem partii np. 6-ciu chleba. Za jednym przyniesieniem mąki z komory robiło się prołzioki i zaczyn na chleb.
O Żniwach – jak to dawniej (drzewi) wyglądało
W zależności od roku żniwa rozpoczynały się na przełomie lipca i sierpnia. W Ołpinach panowało powiedzenie żeby najwcześniejsze, żytnie żniwa rozpocząć przed parafialnym odpustem 6 sierpnia. Dbano również, aby zakończenie żniw wykonać przed Świętem Matki Boskiej Zielnej (15 sierpnia) – tradycyjny dzień dożynek.
We żniwa idąc w pole zabierano kosę, młotek, kózkę (kóźka) z wodą i osełką. Do pola żniwiarz szedł pierwszy, za nim szła gospodyni z najmłodszym potomstwem, na końcu szły starsze dzieci często prowadząc krowy.
Po przybyciu na pole, gospodarz zdejmował kapelusz, żegnał się, chwalił Boga Szczęść Boże", po to, żeby się darzyło, nic nikomu nie stało, koszenie odbyło się szczęśliwie i pogoda wytrzymała. Podczas koszenia nie należało uderzać kosą z rozmachem jak cepem, ale swobodnie zaczynając od czubka kosy a kończąc na piętce podcinać zboże. Tworzył się w ten sposób równy i wygodny do odbierania pokos.
Dzieci zajmowały się robieniem powróseł. Aby je zrobić trzeba było w bezpiecznej odległości za kosiarzem wyciągnąć garść najdłuższych źdźbeł i obrać je z traw i chwastów.
Tak uformowanej garści źdźbeł należało zakręcić główkę, trzy razy zamieniając położenie kłosów i źdźbeł pod pazuchą.
Następnie należało rozdzielić źdźbła na pół i położyć obok pokosu główką do góry. Gospodyni zbierała zboże, podciągając je w okolice pasa. Kiedy uznała, że ilość jest wystarczająca na snop, kładła na powrósło i zawiązywała. Wykonany snopek odrzucała tak, aby nie przeszkadzał kosiarzowi w następnym pokosie i ustawiony był "dupą do słońca", co przyspieszało wysychanie dolnej, trawiastej części snopa.
Najczęściej z sześciu snopów stawiano kopę zwaną również panienką, albo mendlem.
Najpierw był stawiany snopek środkowy, który przeważnie trzymało dziecko, później snopki po jego dwóch stronach i dalej na krzyż. Tak powstawała piątka. Następnie trzeba było kopę zawiązać i zachocholić. Chłop po zakończeniu koszenia musiał naostrzyć kosę. A prawo było do tego takie: "Żeby diabeł nie cieszył się, że chłop tak osłabł, że już nawet kosy nie da rady zaostrzyć".
Zanim snopki znalazły się w stodole, klepisko wyścielano starą słomą lub gałęziami, aby zboże nie wilgło od spodu. W rogu stodoły kładziony był wianek zielny (ten który wcześniej święciło się w Zielone Świątki). Dojście do wianka już podczas młocki zwiastowało zakończenie najcięższych prac polowych w ciągu całego roku, a przy dobrych plonach dostatek dla całej rodziny.
W czasie warsztatów wskazany jest stylizowany na ludowy ubiór. Zakaz marudzenia i przeszkadzania w robocie, podłażenia i plątania się dzieci pod nogami i kołami wozu. Radosny nastrój nawet w dzień pochmurny. Choćby lało to i tak się będzie wiele działo.