Czeski Bedřichov dla narciarzy
Wprawdzie nasze, dolnośląskie, ferie już się skończyły, ale sezon narciarski wciąż trwa. Wszystkich tych, którzy jeszcze się nie naszaleli w polskich Górach Izerskich, albo już się znudzili rodzimą ofertą, zapraszamy dziś do odwiedzenia czeskiego Bedřichova.
Bedřichov uznawany jest nie tylko za największe i najlepiej przygotowane centrum sportowo-rekreacyjne w Górach Izerskich, ale za najlepszy tego typu górski ośrodek w całych Czechach. JIZERSKA, założona w 2000 roku w miejscowości Bedřichov spółka użytku publicznego, zajmuje się przygotowaniem i utrzymywaniem tras biegowych Izerskiej Magistrali Narciarskiej. Właśnie w Bedřichovie, w trzech niezależnych punktach, można wejść na dowolnie wybrany odcinek magistrali. Pod opieką Jizerskiej znajdują się także tamtejsze trasy rowerowe, punkt informacyjny l chata turystyczna na stadionie sportowym. My jednak skoncentrujemy się dzisiaj na ofercie dla narciarzy zjazdowych.
Na amatorów szusowania czeka w Bedřichovie aż 8 tras narciarskich, położonych na tyle blisko od siebie, że z powodzeniem można przechodzić z jednej na drugą. Nowicjusze znajdą szczegółową, kolorową mapę na ścianie budynku, u stóp największego i najpopularniejszego wyciągu Malinovka. Tam też mieści się kasa, bezpłatny parking na 90 miejsc, ogólnodostępne toalety, a w bezpośredniej bliskości całe narciarskie zaplecze z wypożyczalniami sprzętu, gastronomią, prywatne kwatery, szkółka narciarska, itd.
Amatorzy ostrej jazdy i długich, wymagających stoków mogą być nie usatysfakcjonowani Bedřichovem. Takim narciarzom zdecydowanie bardziej spodoba się np. Tanvaldský Špičák. Na wyjazd rodzinny, z dziećmi i w towarzystwie narciarzy początkujących bądź doskonalących umiejętności – Bedřichov będzie idealny. Główne zalety tego miejsca to szerokie, przestronne stoki, miejscami nawet kilkusetmetrowe trasy zjazdowe.
Czeskie centrum w sezonie jest pełne Czechów oraz Niemców. Od pewnego czasu pojawia się też coraz więcej Polaków, szczególnie z okolic Zgorzelca. Mimo tłoku na wąskich uliczkach i parkingach w dole – pod wyciągami nie trzeba wystawać w uciążliwych kolejkach. Nic dziwnego, do dyspozycji narciarzy jest aż 8 wyciągów, w tym 5 orczyków i 3 wyciągi talerzykowe. Można poruszać się na wszystkich z tym samym karnetem.
W sezonie głównym, czyli od 22 grudnia do 15 marca, za jednorazowy przejazd wyciągiem zapłacimy 25 koron. Oczywiście najlepszym wyjściem dla zjeżdżających są karnety, dostępne w różnych cenach i kombinacjach godzinowych. Od godz. 8.30 do 12.00 dorosły zapłaci 230 koron, dziecko (do lat 12) 140 koron. Między godz. 11.00 a 16.00 dorosły zapłaci za karnet 310 koron, a dziecko 210. W godz. 12.00 – 16.00 karnet kosztuje odpowiednio 260 i 170 koron. Karnet dwugodzinny od 14.00 do 16.00 kosztuje 140 i 100 koron. Za całodniowy karnet dorosły zapłaci 390 koron, a dziecko 270.
Parking pod Malinovką jest bezpłatny, ale trzeba się liczyć z tym, że będzie zapełniony. Wówczas trzeba przygotować 80 koron na całodniowy postój na pobliskim parkingu płatnym. Kto nie ma własnego sprzętu, będzie musiał zostawić pieniądze w wypożyczalniach. Komplet, czyli narty z butami, można pożyczyć na cały dzień już za 90 koron. Nie ma się jednak co oszukiwać, będą to stare i zużyte narty. Za średniej jakości karvingi przyjdzie wyłożyć ok. 150 koron i więcej, w zależności od klasy sprzętu. Jak by jednak nie liczyć – narciarskie Czechy wciąż są tańsze niż polskie.