Góra Kościuszki ocalona
Przez kilka lat mówiło się o zmianie nazwy najwyższego szczytu Australii – Góry Kościuszki – na inną, bardziej rdzenną. Na początku listopada Alpy Australijske zostały włączone na Listę Dziedzictwa Narodowego. To oznacza koniec sporów wokół nazwy.
Najwyższy szczyt Australii odkrył sir Paweł Edmund Strzelecki, geograf i geolog, największy polski podróżnik i odkrywca. W 1840 roku wspiął się tam, pomierzył go i nazwał na cześć polskiego i amerykańskiego generała Tadeusza Kościuszki. To był trafny wybór. Kościuszko w tamtych czasach – w europocentrycznym świecie – kojarzony był z ideami wolnościowymi po obu stronach Atlantyku. W 1944 roku imieniem Kościuszki nazwano też okalający górę Park Narodowy. Przez wiele lat nazwa nie budziła kontrowersji, ale była trudna do wymówienia. Australijczycy wymawiają ją Mt Kozyjosko lub skótowo – Mt Kozzie (Mt Kozi). Na skutek dziwacznego zbiegu okoliczności (błąd stenotypistki, który został wielokrotnie powielony w następnych dokumentach, na mapach i w atlasach geograficznych), do 1997 roku obowiązywała nazwa Mt Kosciusko. Zmianę na Mt Kosciuszko lobowały organizacje polonijne, osobiście w tej sprawie mieli się wstawić papież Jan Paweł II i prezydent Aleksander Kwaśniewski. Na „ś” w Kościuszce zabrakło już sił, to zresztą zrozumiałe, ponieważ Australijczycy nie mają w swoim alfabecie polskich znaków diakrytycznych.
Kilka lat później George Martin, burmistrz miasteczka Tumbarumba, któremu podlegała część terytorium Parku Narodowego Kościuszki, zaognił sytuację wokół nazwy. Mały człowiek chciał stać się większy i z pomocą lokalnej, podległej mu gazety szerzył informacje szkalujące Strzeleckiego. Między innymi, że Paweł Edmund to był bawidamek, który zręcznie manipulował swoją pozycją w najlepszych salonach tamtego świata, włącznie z tą, że to nie on, a dr John Lhotsky zdobył pierwszy najwyższą górę Australii. Dr Lhotsky przebywał w Australii w latach 1832-1838, prowadził badania przyrodnicze i geograficzne i, co ciekawe, przeszedł do historii jako Polak (niejasne jest jednak jego pochodzenie). Fantazje burmistrza stały się pożywką dla wielu innych środowisk i w planie zarządzania Parkiem Narodowym Kościuszki (Kosciuszko Park Plan of Management 2006) założono możliwość przyjęcia nowej, dwuczłonowej nazwy. Ten drugi człon miałby być pochodzenia aborygeńskiego. Lokalne społeczności aborygeńskie podchwyciły ten pomysł i przez kilka lat trwały dyskusje nad status quo kilku plemion, zamieszkujących ongiś tereny wokół Góry Kościuszki. W tym czasie polskie media wielokrotnie oskarżały Australię o próbę zabrania, zmiany pierwotnej polskiej nazwy, nawet swego rodzaju spiskową grę w tej sprawie. Australia jest jednak daleko, co znaczy, że nie rozumieliśmy wielu spraw.
I tu wchodzimy w znacznie szerszy kontekst – zmian nazw geograficznych na mapie Australii, wprowadzanych z różnym skutkiem od kilkunastu lat. Najczęściej nazwy angielskie, czy w innych językach europejskich, są zamieniane na oryginalne nazwy aborygeńskie, obowiązujące przed nazewnictwem białego człowieka. Koronnym przykładem jest święta góra Aborygenów, obecnie jeden z hitów turystyki australijskiej – Uluru, do niedawna nazywana Ayers Rock. To, czy Góra Kościuszki miała przed Strzeleckim swą aborygeńską nazwę, pozostaje jednak bardzo niejasne. Środowiska polonijne w Australii od lat stawały w obronie nazwy Góry Kościuszki. W 2004 roku, czyli w środku tej zawieruchy o nazwę, zorganizowałem i poprowadziłem polsko-polonijną wyprawę australijskimi śladami Strzeleckiego. Nasza wyprawa miała silne wsparcie medialne (m.in. National Geographic i Polskiego Radia). Wykorzystaliśmy także szanse przypomnienia Strzeleckiego i jego związków z najwyższym szczytem w wielu australijskich mediach. Nie pojechaliśmy tam na wojnę – jak wielu sobie tego życzyło, – ale po to, by jak najszerzej promować australijskie osiągnięcia Strzeleckiego. Przejechaliśmy samochodami terenowymi przez pustynie, trudnodostępne i wciąż dziewicze serce Australii, przez większość miejsc geograficznych, nazwanych na cześć Strzeleckiego (m.in. Górę Strzeleckiego, rzekę Strzelecki, Pustynię Strzeleckiego), a także trasą tzw. południowej wyprawy P.E. Strzeleckiego, ponad 10 tys. km poza asfaltem.