Hasior został oszukany?
Niewykluczone, że Hasior, tworząc swoje słynne organy na Snozce, został fałszywie poinformowany, że mają one upamiętniać wszystkie ofiary powojennych walk po obu stronach barykady – uważa biograf Hasiora Antoni Kroch.
Nie cichnie dyskusja, dotycząca niszczejącego na Snozce pomnika poświęconego funkcjonariuszom UB i MO, którzy mordowali w imię utrwalania władzy ludowej. Dziś publikujemy list w tej sprawie (pod tekstem). Tymczasem niedawno głos zabrał biograf Hasiora. Antoni Kroch utrzymuje, że artysta został wprowadzony w błąd. Jego zdaniem pierwotnie pomnik miał upamiętniać żołnierzy z obu stron barykady, poległych w wojnie domowej drugiej połowy lat 40. Mało tego, inskrypcja o utrwalaczach pojawiła się w czasie, gdy Hasior nie miał już na to wpływu.
Hipoteza ta nie będzie łatwa do obrony, zwłaszcza w kontekście silnych związków artysty z władzą PRL-u. Władysław Hasior był jednym z niewielu, którzy tuż po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce wystąpili w telewizji z wyrazami poparcia dla działań Wojciecha Jaruzelskiego. Słynna była potem wizyta Jaruzelskiego w galerii Hasiora, podczas której artysta złożył swoisty hołd generałowi, wręczając mu szablę.