Niedzica: Ratują na medal
Bardzo dobrze poradzili sobie z przepłynięciem m.in. 100 m w 1 m. 40 sek. oraz z przeprowadzeniem pełnej akcji ratowniczej z pozorowaniem utonięcia. Mowa o nowych ratownikach Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (WOPR), którzy 15 sierpnia na kąpielisku w Niedzicy, nieopodal zamku, przystąpili do egzaminu.
Dla Bartka Musiała z Wrocławia, ucznia kl. III Gimnazjum nr 37 im. Młodych Techników we Wrocławiu kurs na ratownika WOPR to dobra okazja do podniesienia swoich umiejętności związanych z pływaniem oraz chęć niesienia pomocy innym. – Niestety, jest co raz więcej niebezpiecznych sytuacji na pływalniach czy akwenach wodnych. Pragnę także przestrzegać i uświadamiać kolegów przed niebezpieczeństwami jakie na nich czekają, kiedy nie zachowują się odpowiednio nad wodą. Dodam, że od dwóch lat regularnie trenuję pływanie w klubie „Juwenia” Wrocław. Dzięki obecności na kursie pozyskałem jeszcze więcej umiejętności, które będę mógł wykorzystać np. podczas ratowania tonącego czy jego asekuracji – mówi Bartek Musiał.
Paweł Poręba z Limanowej, student z Krakowa od dawna marzył o tym, żeby zostać ratownikiem. – Kurs pozwoli mi na pracę jako ratownik. Choć chciałbym zaznaczyć, że nie jest to do końca praca zarobkowa, ma ona bardziej charakter społeczny. W tym roku byłem już nad morzem z kolonią jako młodszy ratownik WOPR. W przyszłym roku chciałbym już niemal całe wakacje spędzić nad morzem – mówi Paweł Poręba.
Zdaniem Grzegorza Skwarka, kierownika i jednocześnie instruktora kursu, pełniącego także funkcję prezesa podhalańskiego oddziału WOPR i jednocześnie od kwietnia 2009 prezesa WOPR w całej Małopolsce, istnieje potrzeba kształcenia ludzi, którzy w profesjonalny sposób mogliby zabezpieczyć tych odpoczywających na basenach. Grzegorz Skwarek zaznacza jednocześnie, że ostatnie lata pokazały, iż nowe obiekty hotelowe, powstają z większymi czy mniejszymi basenami. – Każda zbiorowa rekreacja, która obywa się w wodzie powinna być nadzorowana przez służby ratownicze. Jest to ustawowo nakazane, niestety trochę przestarzałym rozporządzeniem z 1997 r. Ono nakazuje, aby na każdy obiekt, gdzie odbywa się wypoczynek był ratownik i go nadzorował – mówi Grzegorz Skwarek.
Prezes małopolskiego WOPR ubolewa na tym, że ustawodawca nie podaje konkretnej liczby ratowników, stąd na niektórych basenach można spotkać tylko jednego ratownika. – Zaproponowaliśmy parlamentarzystom, aby normy zatrudnienia określała powierzchnia wody – mówi Grzegorz Skwarek.