Nowy rekord Polski: 197 km/h
Na Mistrzostwach Świata w szybkości jazdy na nartach, które odbyły się w styczniu we francuskim Vars, wystartował również jedyny Polak – Jędrzej Dobrowolski z Zakopanego, który uzyskał prędkość 197,476 km/godz.
W maju tego roku minie 30 lat od ustanowionego na stokach Beskidu przez Jacka Niklińskiego polskiego rekordu w szybkości jazdy na nartach. Uzyskał on wówczas 180,632 km/godz., co nadal jest rekordem na trasach krajowych. W 1992 roku na Olimpiadzie w Albertville zjazd szybkościowy był konkurencją pokazową. Wtedy Andrzej Tobiasz, Polak mieszkający w Ameryce, uzyskał prędkość 188,778 km/godz.
W ubiegłym roku Jędrzej Dobrowolski wystartował w ostatniej edycji Pucharu Świata w tej konkurencji, a następnie w Speed Master we szwajcarskim Verbier, gdzie osiągnął prędkość 183,010 km/godz. Pisaliśmy o tym obszerniej w TP, jako o nowym rekordzie Polski, nie znając wyniku uzyskanego kilkanaście lat wcześniej przez Andrzeja Tobiasza. Tym razem wynik uzyskany przez Dobrowolskiego nie pozostawia wątpliwości, że tak szybko na zawodach FIS nie jechał jeszcze żaden Polak.
Mistrzostwami Świata rozpoczęły się tegoroczne zmagania zawodników w tej dyscyplinie, dostarczającej dużej dawki adrenaliny. Teraz dopiero odbywają się zawody zaliczane do Pucharu Świata, który ma kilka edycji, organizowanych przeważnie w krajach alpejskich i skandynawskich. Maksymalne prędkości, jakie się na nich uzyskuje, zwykle są ograniczane ze względu na bezpieczeństwo i nieznacznie przekraczają 200 km/godz. Jedynie w Mistrzostwach Świata można było pojechać szybciej. W finale osiągano prędkości znacznie przekraczające 200 km/godz., ale Jędrzej do finału nie zakwalifikował się, chociaż zbliżył się do tej granicy. Największe prędkości ustanawiane są zwykle na specjalnych próbach bicia rekordów i podejmują się tego najlepsi narciarze. Rekord świata sprzed trzech lat wynosi 251.4 km/godz. i należy do Włocha Simone Origone, który w tym roku został Mistrzem Świata, z wynikiem 225,000 km/godz., pokonując jednego z faworytów, Szwajcara Philippe May’a o niecałe pół kilometra na godzinę. Rekord trasy, na której w tym roku odbywały się Mistrzostwa Świata, wynosi z maksymalnego rozbiegu 243 km/godz.
Wieczorem w przeddzień zawodów odbyła się prezentacja ekip i przemarsz uczestników mistrzostw przez miasteczko. – W następnych dniach, ze względu na nie najlepszą pogodę, z zaplanowanych pięciu przejazdów półfinału i finału udało się przeprowadzić dwa, a trzeci potraktowany był jako półfinał – wyjaśnia Jędrzej. – Po każdej rundzie odpadało 20% zawodników z najmniejszymi prędkościami. Każdy następny przejazd miał podwyższony start i określony limit prędkości, w półfinale było to 210 km/godz., a w finale 220 km/godz. Jędrzej z najniższego startu na treningu pojechał 166 km/godz., potem, już na zawodach, w pierwszej rundzie miał 180 km/godz., a w drugiej 195 km/godz. Najszybszy w tej rundzie Philippe May uzyskał 206 km/godz. W następnym dniu był półfinał, w którym wystartowało 30 zawodników. W nocy spadło trochę świeżego śniegu, na którym prędkości były mniejsze. W tym przejeździe Dobrowolski uzyskał swój najlepszy czas 197,476 km/godz., co jednak nie wystarczyło, by zakwalifikować się do finału, do którego weszło 20 z największymi prędkościami. Wszyscy startujący w finale przekroczyli barierę 200 km/godz. Wśród finalistów byli przedstawiciele krajów alpejskich i skandynawskich oraz Holender i Rosjanin. W „speed one” startowało też 7 kobiet, z których 3 uzyskały w finale wynik 213 km/godz. – Miejsce startu oraz limit czasowy były ustalane w zależności od warunków śniegowych i pogodowych. Codziennie mieliśmy odprawy, czasem nawet dwie, na których omawiane były te wszystkie sprawy związane z kolejnymi rundami – tłumaczy Małgosia Tylec.
Jędrzej w tym roku startował na tych samych nartach, co w ubiegłym. Używał również tego samego aerodynamicznego kasku kryjącego barki, gdyż jest to kask nowszej generacji, niż podobne, ale mniejsze. Kijki miał tym razem bardziej wyprofilowane, a „spojlery” zrobione przez niego, nie mogły być szersze, niż 30 cm, gdyż tak stanowił regulamin. „Spojlery” to aerodynamiczne ochraniacze na podudzia. Kombinezon, oczywiście, ze śliskiego materiału, by opór powietrza był jak najmniejszy. Zawodnik, zjeżdżając, przyjmuje na trasie pozycję „jojo” z dość szeroko rozstawionymi nartami, wtedy uzyskuje się największe prędkości.