TOPR na Etnie
Był to już kolejny wyjazd ratowników tatrzańskich do Włoch, w tym drugi specjalistów od ratownictwa z powietrza. Tym razem wyjechali na zaproszenie Soccorso Alpino Guardia di Finanza z Sycylii, które zorganizowało szkolenie w rejonie Etny, znanego i najwyższego czynnego wulkanu Europy.
Współpraca z górskimi służbami ratowniczymi Włoch układa się pomyślnie. Ratownicy TOPR wyjeżdżali w Alpy Włoskie na szkolenia lawinowe i psów ratowniczych, a także w zakresie ratownictwa naziemnego. W trzeciej dekadzie października na szkolenie śmigłowcowe, mające na celu wymianę doświadczeń, wyjechał zespół: Wojciech Mateja – kierownik i ratownik pokładowy, Robert Kidoń – ratownik pokładowy i Maciej Latasz, ratownik medyczny.
Włosi zaprosili również ratowników słowackich z HZS, ci jednak nie dojechali, oraz ratowników francuskich PGHM z masywu Mont Blanc. Pozostali reprezentowali włoskie służby ratownicze. Gospodarzem szkolenia był Domenico Granada – komendant SAGdF z Sycylii, a koordynatorem – Delfino Viglione z SAGdF z Courmayer. Byli też przedstawiciele innych służb ratowniczych – Lorenzo Capace, Tony Tilenni i inspektor Cavallaro. Nasi ratownicy zamieszkali w Nicolozi u podnóża Etny.
– Z planowanych trzech dni zajęć ze śmigłowcem zrealizowano dwa, ze względu na warunki pogodowe – wyjaśnia Wojciech Mateja. – Oprócz technik ratowniczych z powietrza mieliśmy okazję porównać również osiągi i funkcjonalność naszego Sokoła z maszynami zachodnimi, w tym przypadku ze śmigłowcami AB 412 i AB 212. W pierwszym dniu odbyły się pokazy zabierania śmigłowcem z dwóch stano-wisk na 20-metrowej skałce i wciągania na pokład ratownika z noszami w pionie, bez odciągu w bok, a następnie ratownika z pozorantem. Po pokazach odbyła się wymiana doświadczeń.
– Przy wciąganiu na pokład noszy z poszkodowanym ratownicy TOPR używają od trzech lat statecznika, zakładanego na ramę noszy francuskich. Można nim sterować, a dzięki temu uniknąć rotacji spowodowanych strugami podwirnikowymi lub odbitymi od ściany. Jest to patent francuski, który nasi ratownicy podpatrzyli i wykonali – tłumaczy Robert Kidoń. Drugi dzień zajęć ze śmigłowcem, tym razem marynarki wojennej, odbywał się na średnio nachylonym stoku Etny. Był też pokaz ewakuacji z kolejki linowej w terenie łatwym.
– Dużym zainteresowaniem cieszyły się pokazane przez nas na materiale filmowym techniki linowe – desanty na linie alpinistycznej, a zwłaszcza technika długiej liny, w dziedzinie której mamy spore doświadczenie. Nasze standardowe wyposażenie ratowników śmigłowcowych zrobiło również duże wrażenie na uczestnikach szkolenia – podsumowuje Wojciech Mateja.