Znaleźli Charlottę
W Jedlinie-Zdroju nie muszą już dowozić leczniczej wody z innych miejscowości. Poza tym, spełniony został jeden z podstawowych warunków, żeby podwałbrzyska miejscowość mogła być uzdrowiskiem.
Jedlina-Zdrój doczekała się wreszcie własnej wody mineralnej. Po kilkudziesięciu latach poszukiwań i wierceń natrafiono na odpowiednie ujęcie i popłynęła ona z kranu w tamtejszej pijalni wód. Została jej już nadana także nazwa – Charlotta.
– Ten dzień przejdzie do historii naszego miasteczka. Wreszcie mamy wodę tylko z Jedliny. To ważne, bo według najnowszych przepisów, posiadanie wody mineralnej jest konieczne do tego, żeby miejscowość mogła być uzdrowiskiem – mówi zadowolony Leszek Orpel, burmistrz Jedliny-Zdroju. Dzięki tej wodzie mieszkańcy będą mieli pracę. Dotąd do pijalni w Jedlinie dowożone były Dąbrówka i Mieszko, wody mineralne ze Szczawna-Zdroju. Firma Uzdrowisko Szczawno–Jedlina przez wiele lat prowadziła poszukiwania miejsca, gdzie Charlotta przepływałaby pod ziemią w odpowiednich ilościach i pod odpowiednim ciśnieniem, ale długo nie dawały one rezultatu.
– Pomagało nam miasto, ale występowały różne przeciwności losu związane z pracami geologicznymi. W końcu udało się i odtąd woda z tutejszego źródła będzie płynęła już zawsze – wyjaśnia Beata Szczepankowska, prezes spółki. – Nie wykluczam, że w przyszłości Charlotta będzie trafiała także do Szczawna – dodaje. Pierwszy raz wody można było spróbować w środę, podczas uroczystości nadania nazwy. – Ma inny smak niż Dąbrówka i Mieszko. Czuć więcej siarki, ale panuje opinia, że im woda gorzej smakuje, tym jest lepsza dla zdrowia – mówi Janusz Oleszczuk z Wrześni, który trzeci raz przebywa na kuracji w Jedlinie-Zdroju.
Nazwa Charlotta wywodzi się od imienia Charlotty Maksymiliany von Pukler, żony osiemnastowiecznego właściciela Jedliny. Zainteresowała się ona niezwykłymi właściwościami tutejszych źródeł i sprawiła, że Jedlina stała się kurortem. Potomni pamiętają o baronowej – przed wojną Jedlina-Zdrój nosiła nazwę Bad Charlottenbrunn.