“n.p.m.”, sierpień 2007
W sierpniowym wydaniu “n.p.m.” magazynu turystyki górskiej między innymi: Droga wodna; Między morzem a lodowym gigantem – Grenlandia; Zbójnicki harnaś – łotr czy bohater? Droga Pienińska.
Droga wodna
Na kanioning możemy jechać wszędzie tam, gdzie są góry, potoki i wodospady, a woda przez tysiące lat wydrążyła w skale „drogę”. Na uroki tego wywodzącego się ze speleologii „sportu” wpływa przygoda i zabawa – której nie brak, dreszcz emocji i adrenalina towarzysząca nam przy skokach i zjazdach, a przede wszystkim nieodłączne walory krajobrazowe: jeziorka z krystalicznie czystą wodą, grzmiące wodospady, przytłaczające swym ogromem wymyte i wciąż rzeźbione formacje skalne.
Między morzem a lodowym gigantem – Grenlandia
Geografia tej gigantycznej wyspy to w skrócie skały i lodowce, z których największy – gigantyczny lądolód, pokrywa 85 proc. wyspy. W niektórych miejscach wystają z niego skaliste nunataki, z których najwyżej sięga Góra Gunbjorna, 3700 m n.p.m. Całe życie skupia się na skalistych obrzeżach wyspy, które tworzą jakby brzeg miednicy wypełnionej lodem.
Niegdyś, będąc duńską kolonią, Grenlandia była praktycznie odizolowana od świata, głównie za sprawą monopolu handlowego i transportowego wprowadzonego przez suwerena. Dziś cieszy się autonomią i sukcesywnie rozwija zaplecze turystyczne.
Zbójnicki harnaś – łotr czy bohater?
Zbójnickie towarzystwa, nazywane też kompaniami, bursami, skupiały nie tylko mieszkańców wsi podkarpackich, ale także zbiegłych przestępców różnych stanów oraz ludzi nie mogących znaleźć dla siebie miejsca w ciasnych ramach ówczesnych społeczności. Chodził więc „na zbój” obok pasterza owiec syn zamożnego gazdy, niedoszły kleryk, rzemieślnik, dezerter, student. Jedni szukali tu schronienia przed wymiarem sprawiedliwości, inni zysku, zemsty, swobodnego życia. Dla ludności góralskiej, niezależnie od innych powodów pójścia „za bucki” (jak proceder ten określano na Podtatrzu), zbójnictwo było kontynuacją tradycji kulturowych wolnych wołoskich pasterzy – głównego żywiołu osadniczego tych terenów.
Droga Pienińska
Możliwości wędrowania w Pieninach poszerzyły się kilka lat temu, gdy wprowadzono instytucję przejść granicznych na szlakach turystycznych w Małych Pieninach, a do pełni szczęścia brakowało tylko zbudowania kładki przez Dunajec pomiędzy Sromowcami Wyżnymi a Czerwonym Klasztorem. Dzięki temu można powiązać w interesującą trasę odcinki w Pieninach polskich i słowackich. Mało kto jednak wie, że przejście graniczne pomiędzy Szczawnicą a Leśnicą, na tzw. Drodze Pienińskiej, działało znacznie wcześniej niż sieć przejść turystycznych. Uruchomiono je w 1996 roku dla piechurów i rowerzystów, dzięki czemu turyści mogli po wielu latach znów podziwiać uroki przełomu Dunajca nie tylko z szybko płynących nurtem rzeki tratw, ale spokojnie kontemplować krajobraz w czasie pieszej wycieczki. I na taką wycieczkę zapraszam.
Ponadto:
Góry Północnoalbańskie
Spacerkiem na Aragac – Armenia
The North Face Adventure Trophy 2007
Polskie góry krzyżowe
Homo śmietnicus