Spotkanie z autorem książki ”Góry Polski”
Dnia 27 XI 2006 we Wrocławiu, o godzinie 17:15, w klubie Turysty PTTK (Rynek-Ratusz 11/12, IV piętro na zebraniu koła przewodników odbędzie się spotkanie z Tomaszem Rzeczyckim, połączone z prezentacją i sprzedażą jego książki “Góry Polski” po promocyjnej cenie 35 zł.
![]() |
Okładka książki fot. arch. www.naszesudety.pl |
Autor jest znany miłośnikom naszych gór z miesięcznika “Sudety”, gdzie regularnie ukazują się jego artykuły, zwykle o tematyce historycznej. Książka Góry Polski ma format B5, liczy 218 stron i wspaniale zachęca do ich poznawania. Opisuje pasma górskie, których mamy 28 (jeden rozdział – jedno pasmo) i przedstawia dzieje ich poznawania i zagospodarowywania.
To ciekawa pozycja. Na 218 stronach przedstawiono dzieje poznawania i zagospodarowywania turystycznego gór całej Polski. Jak pisze autor: od strony mniej lub bardziej znanych ciekawostek. Każdy rozdział przybliża jedno z pasm, ale Sudety są tu wyraźnie uprzywilejowane. Nie tylko dlatego, że przyjęto opis od zachodu na wschód. Ich 16 regionów zajmuje aż 114 stron, a dla porównania w Karpatach mamy 11 grup górskich (jedna z nich to Tatry) na 87 stronach, opis Gór Świętokrzyskich zajął 6 stron. Jest jeszcze wstęp zatytułowany Przedgórze – wprowadzający m. in. także w przyczyny tego, iż dzieje turystyki w naszych górach przedstawiano dotąd nie pełnie. Tak się bowiem składa, że w literaturze przewodnikowej z lat 50-80 XX w. panowało silne nastawienie patriotyczne. Jego efektem stało się z jednej strony gloryfikowanie polskich dokonań, z drugiej jednak był to brak obiektywizmu wobec dorobku niemieckich organizacji turystycznych. Widoczne jest to nie tylko w Sudetach, także w Beskidzie Śląskim. Musiało upłynąć przeszło 50 lat od zakończenia wojny, by dokonania obu nacji w tej dziedzinie położyć na obu szalach wagi bez dodatkowego balastu szowinizmu i krytyki. Z kolei Beskid Niski i Bieszczady wywołują innego rodzaju emocje, choć też związane z ciężkimi walkami zbrojnymi i przymusowymi przesiedleniami.
Niezwykły jest fakt, że jednej tylko osobie udało się od tej strony ogarnąć wszystkie nasze góry. I nie jest to efekt uboczny pracy naukowej, ale zasługa umiłowania poprzez poznawanie w czasie kilkunastu lat wycieczek oraz wrodzonej dociekliwości autora. Historia zgłębiana aż do bólu jest bowiem jego pasją – sporo czasu wolnego spędza on w archiwach i bibliotekach. Ale to nie wszystko. W książce znajduje się 309 kolorowych fotografii, kilkanaście z nich to zdjęcia artystyczne lub takie, na których udało się uwiecznić coś naprawdę wyjątkowego. Większość jest dziełem autora. Mamy zatem jednocześnie album, który przyjemnie jest sobie poprzeglądać tak po prostu ku pokrzepieniu serc. Polecam zwłaszcza strony 70, 192 i 193.
Każdy rozdział ma podtytuł. Są to już mocno subiektywne dodatki, wyzwalają bardzo różne skojarzenia i emocje. Czasem wyjaśniają się one już w 3-4 zdaniu, czasem sporo dalej. Ale to tylko zachęca do uważnej lektury. Treść książki była konsultowana u znawców poszczególnych regionów górskich, co pozwala przypuszczać, że błędów i nieścisłości jest niewiele. Niżej podpisany może to potwierdzić jedynie wobec 16 pierwszych rozdziałów, do wnikliwej oceny pozostałych nie czuje się bowiem kompetentny.
To dobrze, że autor przeprowadził takie zestawienie dotyczące wszystkich naszych gór, ponieważ tak zebrany materiał może niejednego czytelnika uważającego się za ich znawcę wprawić w osłupienie. Powodów tego podam kilka:
- niewielu naszych rodaków decyduje się na głębsze poznanie wszystkich naszych gór;
- w literaturze naszej nie było dotąd pozycji, która by do tego tak pięknie zachęcała. Bo regulaminy GOT lub korony gór Polski to coś zupełnie innego. Książkę Góry Polski można zatem uznać za pracę pionierską;
- autorzy przewodników z lat 50-70 XX w. po Beskidach często nie pamiętali, że od roku 1945 w granicach Polski znalazły się Sudety. Stąd zawarte w nich sformułowania typu: najstarszym szlakiem lub najstarszym schroniskiem w polskich górach jest… zwykle nie są prawdziwe. Takie informacje często jeszcze pokutują wśród turystów;
- zebrane przez Tomasza Rzeczyckiego różnego rodzaju ciekawostki (nie tylko historyczne!) poprzez zestawienie sudecko-beskidzko-tatrzańsko-świętokrzyskie nabierają większego znaczenia.
Bo też ile osób wie, gdzie poza Tatrami mamy na szlaku długą drabinę o 35 stopniach? Gdzie jednym grzbietem prowadzą obok siebie niemal równolegle aż trzy różne szlaki? A gdzie znajduje się najniższa w całych polskich górach przełęcz? Wiadomo, że chodzi tu o Sudety. Proszę wybaczyć, że wybrałem ciekawostki z naszego rejonu, ale tak nakazuje mi patriotyzm lokalny. W efekcie ta recenzja jest także subiektywna. Trudno – ale książkę Góry Polski naprawdę warto mieć. Polecam ją gorąco, bo czegoś takiego dotąd nie było. Można spodziewać się, że o jej autorze jeszcze nie raz usłyszymy. Warto także odwiedzić jego stronę internetową www.gory-polski.prv.pl by dowiedzieć się o nim więcej oraz o kilku innych osobach, które do powstania tej książki się przyczyniły.