Granice ryzyka
Mam nadzieję, że obrady kongresowe przybliżą ratowników górskich do odpowiedzi na pytanie, które jest tematem wiodącym Kongresu IKAR w Zakopanem – gdzie są granice ryzyka w pracy ratowników górskich?
Tak zakończył swoje wystąpienie Józef Janczy, prezes TOPR, rozpoczynając Kongres Delegatów Służb Ratownictwa Górskiego z dwudziestu państw świata.
Trzy dni trwały obrady plenarne oraz w czterech komisjach problemowych na Kongresie IKAR-CISA, który po raz pierwszy w swojej ponadpółwiekowej historii odbył się w Zakopanem, a po raz drugi w Polsce. Jego organizatorem było Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Międzynarodowa Komisja Ratownictwa Alpejskiego IKAR tworzy światową platformę wymiany wiedzy na temat ratownictwa górskiego. Obejmuje ona doświadczenia ratowników z organizacji członkowskich, wyniki ich badań oraz rozwój techniczny, a także problemy związane z akcjami ratowniczymi.
– W ostatnich latach głównym tematem, który omawiany jest już od trzech kongresów, a na obecnym był wiodącym, jest sprawa bezpieczeństwa ratowników podczas akcji ratunkowych – powiedział Lesław Riemen, stały delegat TOPR do IKAR. Chociaż ratownicy są wysokiej klasy profesjonalistami w prowadzeniu trudnych akcji ratunkowych, to i tak zdarzają się wypadki, w których giną. Przeważnie są spowodowane przyczynami obiektywnymi – warunkami pogodowymi, lawinami czy obrywami skalnymi. Zdrowy rozsądek dyktuje nieraz ratownikom nie podejmowanie zbyt daleko idącego ryzyka, ale świadomość, że ktoś oczekuje ich pomocy, nakazuje im wyruszyć bez względu na porę dnia i pogodę, zgodnie z przyrzeczeniem ratowniczym. Ratownicy wielokrotnie ryzykują swoim życiem, bo taki jest ich zawód. – W Tatrach Polskich w 95-letniej historii naszej organizacji ratowniczej zginęło w czasie pełnienia służby ośmiu ratowników górskich i dwóch pilotów śmigłowcowych – przypomniał zebranym w sali konferencyjnej w hotelu Mercure Kasprowy Józef Janczy, któremu przypadł zaszczyt inauguracji kongresu. – Ratowanie zagrożonego życia ludzkiego w górach całego świata przyciąga ludzi o szczególnych cechach charakteru, przyciąga dobrze wyszkolonych profesjonalistów górskich. Ale i świetnie wyszkolony ratownik, posiadający najnowszy sprzęt, narażony jest na niebezpieczeństwo utraty zdrowia, a nawet życia w czasie ratowania drugiego człowieka.
W wielu organizacjach ratownictwa górskiego na świecie znany jest ból odprowadzania na miejsce wiecznego spoczynku kolegów-ratowników, którzy zginęli w górach w czasie wykonywania swoich codziennych obowiązków służbowych. Wawrzyniec Żuławski, ratownik TOPR, który zginął w masywie Mont Blanc w 1957 roku w czasie poszukiwania zaginionego przyjaciela, przed wyruszeniem na tę wyprawę miał podobno powiedzieć: Nie zostawia się w górach przyjaciela, nawet jeżeli jest tylko zamarzniętą bryłą lodu. Mariusz Zaruski, założyciel TOPR, zawsze przestrzegał ratowników, mówiąc: Uważnie, rozważnie, odważnie. Obie te myśli, zasadniczo przecież różne, stanowią dylemat w pracy ratowników świata. Nasuwa się pytanie: gdzie są granice ryzyka?
W wielu górach świata coraz więcej osób uprawia sporty ekstremalne lub podejmuje ryzykowne przedsięwzięcia górskie, nieraz w ekstremalnych warunkach, w celu dokonania czegoś nadzwyczajnego. Czasem jest to sprawdzenie poziomu swoich umiejętności górskich, a czasem, jeżeli nie ma się odpowiedniego doświadczenia górskiego, zwykła lekkomyślność lub głupota. Człowiek ma wolną wolę i jeżeli chce, może ryzykować, ale nie powinien narażać na niebezpieczeństwo innych. Zdarza się, że mimo ostrzeżeń fachowców górskich, ludzie wyruszają w góry, a gdy znajdą się w sytuacji krytycznej, wzywają pomocy, bo przecież od ratowania ich są ratownicy górscy. Taki właśnie przypadek nierozważnego wyruszenia trzech polskich wspinaczy na wschodnią ścianę Matterhornu, który miał miejsce w sezonie zimowym, był omawiany jako jeden z przykładów akcji ratowników alpejskich, prowadzonych w ekstremalnych warunkach, z narażeniem życia zarówno ich, jak i pilotów śmigłowca.
Na kongres do Zakopanego przyjechało 170 delegatów, reprezentujących służby ratownicze zrzeszone w IKAR, z prawie dwudziestu państw. Razem z osobami towarzyszącymi, które również zamieszkały w hotelu Kasprowy – około 190 osób. Jeżeli do tego doliczymy biorących udział w obradach przedstawicieli TOPR i GOPR, to w sumie uczestniczyło w kongresie ponad dwieście osób. Z państw pozaeuropejskich przejechali delegaci z Kanady i USA, a także dwaj przedstawiciele Chin – jako obserwatorzy. Obrady plenarne prowadził prezydent IKAR Szwajcar Toni Grab, a w poszczególnych komisjach – ich przewodniczący lub zastępcy. Przy omawianiu niektórych zagadnień o zbieżnej tematyce łączono dwie komisje – ratownictwa naziemnego i lawinową, natomiast oddzielnie pracowały komisje ratownictwa z powietrza i medyczna. W obradach poszczególnych komisji uczestniczyli z ramienia TOPR – lekarze Roman Mazik, Sylweriusz Kosiński i Przemysław Guła w komisji medycznej, Lesław Riemen, Mieczysław Ziach, Adam Marasek, Andrzej Maciata, Marcin Józefowicz i Łukasz Wiercioch w komisji naziemnej i lawinowej, Andrzej Blacha i Wojciech Mateja w komisji ratownictwa z powietrza.
– Na posiedzeniach komisji medycznej rozmawialiśmy na temat nowej specjalizacji – medycyny górskiej – powiedział Sylweriusz Kosiński. – W Polsce nie ma jeszcze takiej specjalizacji, ale wielu jest lekarzy, zainteresowanych jej utworzeniem. Dyskutowaliśmy również, jak postępować w przypadku ukąszenia przez jadowite węże. W Tatrach rocznie notuje się tylko kilka takich przypadków w ciągu roku, natomiast w górach USA czy Himalajach jest to problem – tam węże są bardziej jadowite. Trzecim zagadnieniem są problemy okulistyczne w warunkach górskich. Chodzi o wpływ szkodliwych czynników, jak duże nasłonecznienie w porze zimowej, a co za tym idzie ślepota śnieżna, silny wiatr przewiewający drobiny pyłu, tak jak miało to miejsce w czasie ostatniej zimowej wyprawy na K2. Był także prezentowany jeden ze sposobów ewakuacji z ciasnych szczelin, co może się przydać w ratownictwie jaskiniowym. Z zainteresowaniem przyjęto wystąpienie Lesława Riemena, który opowiedział o zimowej akcji ratowniczej na lawinisku w Małej Świstówce, będącej przykładem wzorowej współpracy ratowników TOPR i słowackiej HZS. O zintegrowanym systemie łączności w polskim ratownictwie górskim mówił Wojciech Murawski, reprezentujący Plus GSM, sponsora TOPR i GOPR.
Przedstawiciele GOPR-u Piotr Kapłon i Jan Maciej Krzak omówili zasady szkolenia z zakresu bezpieczeństwa w górach metodą e-learning – programu zalecanego w polskich szkołach. Ten system profilaktyki górskiej spotkał się z dużym zainteresowaniem uczestników kongresu. O najtrudniejszej tej zimy akcji ratunkowej na Matterhornie opowiedział kierujący nią w dniach 28-30 stycznia Szwajcar Bruno Jelk, przewodniczący komisji ratownictwa naziemnego IKAR. Akcję tę prowadzono w nocy w bardzo trudnych warunkach pogodowych, przy prędkości wiatru dochodzącej do 130 km/godz. i temperaturze powietrza minus 30 stopni. Trójkę polskich wspinaczy uratowano, ale wymagało to podjęcia ogromnego ryzyka ze strony pilotów i ratowników, natomiast zachowanie uratowanych – mówiąc delikatnie – było niewłaściwe. Sławek Riemen tak to skomentował: – Już wtedy rozmawiałem telefonicznie z Bruno Jelkiem na temat tej akcji również na kongresie. Ci młodzi ludzie, którzy wybrali się wtedy na Matterhorn, byli kilkakrotnie ostrzegani, ponieważ warunki były trudne i niekorzystna była także prognoza pogody. Mimo to poszli. Potem, kiedy utknęli w ścianie na wysokości około 3000 metrów, gdzie przetrwali pierwszy biwak, wysłali SMS z prośbą o pomoc. Po akcji, kiedy zostali uratowani, nie było u nich pokory do gór ani wdzięczności dla ratowników. Interesująca była także relacja z akcji ratunkowej na Grossglocknerze w Alpach Austriackich, która kosztowała 26 tysięcy euro. Słoweńcy opowiedzieli o nocnej akcji ratunkowej, prowadzonej również w trudnych warunkach na szczyt Brana.
W komisji ratownictwa z powietrza wiele uwagi poświęcono ewakuacji z kolejek linowych oraz tematyce trudnych lotów w warunkach nocnych w terenie górskim. Szwajcar Luis Salzmann przedstawił delegatom propozycje zmian w organizacji kongresów i rozdał im do wypełnienia ankiety. W oparciu o uzyskane odpowiedzi będą wprowadzone w organizacji kongresów pewne zmiany.
W czasie kongresu firmy zagraniczne, produkujące sprzęt do ratownictwa górskiego, miały swoje stoiska w hotelu Kasprowy. Można było zobaczyć różne modele plecaków z balonami firmy ABS, urządzenia elektroniczne do wykrywania zasypanych w lawinach firmy Ortovox i Arva, nowy typ lekkich noszy do transportu rannego, najnowszy model Worka Gamowa, stosowany w górach wysokich w przypadku wystąpienia ostrego stanu choroby górskiej oraz urządzenie do wyciągania poszkodowanych ze szczelin lodowcowych firmy Tyromont.
Piątkowe popołudnie było poświęcone zajęciom terenowym. Pokazy technik ratowniczych przygotowali młodzi ratownicy TOPR na skałach w Wyżniej Bramie Chochołowskiej, a organizatorzy zadbali również o gorący posiłek. Pogoda nie była sprzyjająca, bo wiał wiatr i zaczął padać deszcz. Na kilkudziesięciometrowej, pionowej ścianie Olejarni nasi ratownicy dali pokaz zwożenia pozoranta w noszach do podstawy ściany, a ich słowaccy koledzy z Horskej Služby ewakuowali pozoranta ze ściany, wyciągając go przy pomocy specjalnego urządzenia w górę. Niestety, obserwując pokazy z dna doliny, nie można było dostrzec szczegółów związanych z manipulacjami technicznymi. Dopiero następne – transport pozoranta od wylotu Jaskini Rybiej na tyrolkę rozwieszoną nad drogą na wysokości kilkunastu metrów – wzbudziły duże zainteresowanie zebranych. Były efektowne i przeprowadzone w dobrym tempie, z dużym profesjonalizmem. Nasi ratownicy pokazali, że zarówno ratownictwo ścianowe, jak i techniki ratownictwa stosowane w jaskiniach zostały przez nich świetnie opanowane. Na całością zajęć terenowych czuwał Jan Krzysztof, naczelnik TOPR, a pokazy komentował Mieczysław Kołodziejczyk, zasłużony instruktor ratownictwa górskiego, były szef szkolenia TOPR.
W ostatnim dniu podsumowano obrady i dokonano wyboru władz na następne cztery lata. Prezydentem IKAR został ponownie Toni Grab, a jego zastępcą Reinhold Dörflinger, natomiast skład zarządu uległ niewielkim zmianom. Za rok delegaci spotkają się na kongresie we Włoszech.